Jak wcześniej pisałam, wraz z domem dostaliśmy komplet drzwi do każdego pomieszczenia. Decyzja - zostawiamy!
Drzwi są piękne, drewniane, takie "w starym stylu", czyli to co lubię najbardziej :) Niestety, były troszkę nadgryzione przez ząb czasu .... i farby, które zniszczyły je chyba najbardziej :/
Ale nic to, zawalczymy.
W ruch poszła opalarka i szpachelka.
Łatwo nie było.... kilka warstw farby, głębokie rysy i otarcia, na które trzeba było mocno uważać. Po półtorej godzinie ślęczenia nie mogłam się wyprostować a wiele nie zrobiłam ;)
a na koniec dnia, żeby młodzież chętniej przyjeżdżała do pomocy ;) zrobiliśmy nadprogramowy śmingus-dyngus :p
Uuu... Roboty sporo z tymi drzwiami jak widzę. Ale rzeczywiście szkoda by było zmarnować takie :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że odzyskają dawny blask :)
UsuńDrzwi owszem fajne, ale jeszcze fajniejsze schody i komódka. Przypuszczam że ta ostatnia jest starsza od domu, szacuję że około 1910 r.
OdpowiedzUsuńo tak...w schodach i komodzie zakochałam się na amen ;) I jak tylko ogarniemy wnętrza zabieram się za nie :)
UsuńHej, czytam a tu zdjęcia po kilku latach wcięło :( ach jaka szkoda :(
OdpowiedzUsuń