Od czego zacząć remont? Każdy kto kupił stary dom zadaje sobie to samo pytanie .... i przekopuje internet.
Nieprzespane noce gwarantowane ;)
U nas, jak się okazało, wystapił mały, malusi problem. Dom leży w strefie ochrony konserwatorskiej i raczej "od ręki" nic nie zrobimy. Oprócz tego, dom musi się wpasować w otoczenie, czyli dach musi być taki, elewacja taka.....itd, itd
I klasycznie, tony papierów do wypełnienia do starostwa i czekamy.....tydzień, dwa....brakuje części dokumentów (konserwator!) i znów czekamy......
Wreszcie mamy!
Ponieważ na dach mamy kredyt (i ograniczenie czasowe) , musimy w miarę szybko mieć dekarzy. Przyznam szczerze że po obdzwonieniu kilku, ręce mi opadły...podejściem do klienta ("Jeśli dzwoni Pani jeszcze do kilku innych firm, to mi się nawet nie chce wstawać z kanapy"), solidnością (" Wie pani co, tej spróchniałej belki nie wymienimy bo się nie da. Obijemy ją blachą i będzie ok") i ceną.
I kolejny raz okazało się że reklama szeptana, to najlepsza reklama.
Ojciec i syn, wysłuchali, dokładnie wymierzyli, wycenili (bardzo akceptowalnie) i wymienią wszystko co spróchniałe, bo jednak się da.
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę mogła się pochwalić nowym dachem i starannością pracy wyżej wymienionych. Póki co, pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Dodam tylko że panowie zajmują się również budowlanką wewnątrz, co bardzo nam się przyda.
Dach planujemy na sierpień/wrzesień.
Jak już wcześniej pisałam, nie planujemy zmiany bryły domu. Chcemy całość zachować w takim stanie, w jakim go kupiliśmy i nadać mu świeżości i smaczku ;)
Marzy nam się taki typowy domek na wsi.
Wnętrza (jak i otoczenie) marzy mi się w klimacie skandynawskim, z odrobiną angielskiego, czyli dużo, duuużo bieli i drewna. Ale to wszystko zależy w jakim czasie sprzedamy nasze stare mieszkanie.
To co już możemy robić to robimy - skuwamy tynki, wyrzucamy śmieci, kosimy te wielgachne chaszcze (i klniemy na czym świat stoi ;)
Dostaliśmy już pierwszy prezent ;)